Ale się dzieje…
Trwają prace nad ustawą o systemie monitorowania przewozu towarów, której głównym celem jest ograniczenie nadużyć finansowych w postaci fikcyjnych faktur i wyłudzania podatku VAT. Określono towary wrażliwe, których przewóz trzeba będzie zgłaszać – to m.in. środki smarne i preparaty zawierające etanol, np. płyny do spryskiwaczy, chłodnicze. Na specjalnej platformie usług elektronicznych dostawca towaru będzie musiał zgłosić, że wrażliwy towar wysyła, odbiorca – że go otrzymał, a przewoźnik – że właśnie przewozi. Można się spodziewać, że obowiązek zgłaszania przewozu towarów wydłuży czas ich dostarczenia do warsztatu.
Obowiązek zgłaszania dostaw między dystrybutorem a warsztatem dotyczy transportu, który przekracza 500 kg lub 500 l w pojemnikach większych niż 11 l.
Kolejnym pomysłem jest wyeliminowanie z ruchu drogowego pojazdów z usuniętymi filtrami cząstek stałych. Z projektu ustawy o stacjach kontroli pojazdów wynika, że to właśnie diagności będą mieli obowiązek dokładnego sprawdzenia, czy z auta nie usunięto zaworu recyrkulacji spalin lub filtra cząstek stałych. Z drugiej strony to zadziwiające, że do tej pory podczas badania technicznego diagności nie zwracali uwagi na te elementy, skoro ich demontaż jest prawnie zabroniony. Dopóki ustawy nie wejdą w życie, wszystko jeszcze można zmienić. Tymczasem branża żyje spekulacjami o ewentualnym przejęciu Opla przez koncern PSA i losami fabryki w Gliwicach. Natomiast ciekawą inicjatywą jest ogłoszenie konkursu na miejski samochód elektryczny. Taki konkurs rozpisała spółka ElectroMobility Poland, której udziałowcami są polskie koncerny energetyczne: PGE Polska Grupa Energetyczna, Enea, Energa oraz Tauron Polska Energia. Czy zamiast Opli będziemy produkować auta elektryczne?
Ryszard Polit
redaktor naczelny