Rozmowa z Zenonem Rudakiem, kierownikiem Centrum Technicznego Hella Polska

zrudakKlimatyzacja powinna pracować tak często jak to możliwe, chociażby ze względu na konieczność smarowania sprężarki. Układ klimatyzacji wymaga okresowego serwisowania raz w roku. Niestety kierowcy często o tym zapominają.

Na jakie elementy należy zwracać uwagę podczas obsługi układu klimatyzacji?
Mechanicy podczas okresowego serwisowania układu pomijają pewne procedury, np. po wymianie sprężarki nie chcą płukać układu, gdyż klienci nie chcą płacić za tę operację. W tym przypadku płukanie układu jest konieczne i warto wcześniej uprzedzić klienta, że jeśli później zajdzie taka potrzeba, będzie to kosztowna usługa. Płukanie trwa kilka godzin, wymaga specjalnych urządzeń i środków chemicznych, z czego klienci nie zawsze zdają sobie sprawę.
Mechanicy skracają niekiedy czas wytworzenia próżni, co jest błędem. Wytworzenie próżni ma trzy cele:
• umożliwia napełnienie układu czynnikiem – urządzenia do obsługi klimatyzacji nie mają pomp do wtłaczania do układu czynnika oraz oleju i korzystają z wytworzonej przez próżnię różnicy ciśnień. Jeśli obniżymy do odpowiedniego poziomu ciśnienie w układzie, to można go napełnić na nowo,
• służy do odwadniania układu – wnikanie wody do układu jest powolne, ale nieuniknione. Dochodzi do niego przez przewody gumowe. Osuszacz zatrzymuje wodę, pod warunkiem, że jest sprawny. A sprawnie działa przez 2–3 lata,
• przywrócenie pełnych właściwości smarnych oleju – to funkcja, z której rzadko kto zdaje sobie sprawę. Olej, przez to, że dosyć energicznie miesza się z czynnikiem, smaruje sprężarkę, ale jako że w czynniku jest woda, olej również miesza się z wodą. Zawodniony olej nie smaruje, a na tym ucierpi sprężarka – najdroższy element układu.
Przyjmuje się, że czas trwania próżni to 20 do 25 minut na każdy kilogram czynnika. Przez pierwsze ok. 5 minut stabilizuje się ciśnienie. Jeśli w tym momencie przerwiemy próżnię, układ da się napełnić czynnikiem, ale nic więcej. Jeżeli przetrzymamy próżnię do 15 minut, wejdziemy w fazę odwadniania układu. W kolejnej fazie następuje regeneracja oleju, która polega na oddzielaniu wody od oleju. Wodę z oleju można oddzielić tylko wtedy, kiedy wcześniej nastąpił proces odwadniania. Jeśli pominiemy tę funkcję, mamy w układzie klimatyzacji zawodniony olej, który ma pogorszone właściwości smarne.

Czy układ klimatyzacji można bezinwazyjnie diagnozować?
Warto wyposażyć warsztat w tzw. cylinder inspekcyjny, który łączy się z portami wysokiego i niskiego ciśnienia za pomocą dwóch bardzo prostych zaworków. Pozwala on na zajrzenie do układu klimatyzacji, bez naruszania jego pracy i bez opróżniania go z czynnika. Cylinder pozwala na łatwe pobranie próbki czynnika i ocenę jego wyglądu, koloru, czy są w nim zanieczyszczenia, czy widać w nim nadmiar oleju lub wody. Dość szybko można nabrać doświadczenia w ocenie stanu próbki i na tej podstawie ocenić, jaki jest stan układu. Po pobraniu próbki, odpowiednio manipulując zaworami, w pracującym układzie klimatyzacji, zwracamy ten czynnik do układu. Taka diagnostyka, zgodna z obecnymi przepisami, przydaje się podczas ustalania zakresu prac w układzie klimatyzacji i rozmowie z klientem.

Czym obsługa klimatyzacji na nowy czynnik różni się od poprzedniego?
Obecnie obowiązują dwa czynniki R134a i nowy R1234yf, który jest stosowany w nowych pojazdach, będących na rynku od stycznia 2017 r. Układy te różnią się tym, że każdy z nich pracuje z innym olejem. Wymiana jednego czynnika na drugi wiąże się z koniecznością płukania układu ze starego oleju, żeby dostosować go do nowego czynnika. Istotne jest również to, że czynników tych nie można mieszać. Powstała mieszanina ma bardzo słabe parametry chłodzeniowe. Układ będzie działał na takiej mieszaninie, ale efekt chłodzenia będzie znikomy. Procedury obsługi układu na rożne czynniki są takie same. To jedynie zamiana medium chłodzącego. Nowy środek R1234yf ma dużo niższy współczynnik tworzenia efektu cieplarnianego. Czynnik R134a ma współczynnik tworzenia efektu cieplarnianego na poziomie 1430, a dla nowego czynnika jest to zaledwie 4.

Warto kupić analizator czynnika?
Analizatory czynnika rozpoznają rodzaj czynnika i jego zanieczyszczenie, np. powietrzem, innymi substancjami, czy jest zmieszany z innymi preparatami chemicznymi, co również się zdarza. Ostatnio spotkałem się z wieloma przypadkami napełnienia układu klimatyzacji propanem, ze względu na cenę. Producenci czynnika i Unia Europejska dążą do tego, żeby całkowicie wycofać czynnik R134a z obiegu, co nastąpi za kilka lat. Możemy dziś znaleźć samochody, które zostały fabrycznie przystosowane do napełnienia czynnikiem R1234yf, a w wyniku jakiejś awarii i konieczności ponownego napełnienia, klienci wymuszają na mechanikach napełnienie układu starym czynnikiem, bo jest tańszy. Obecnie różnica w cenie tych czynników to 5, a nawet 7 razy.
Trzeba zwrócić uwagę na działania Unii Europejskiej, która nakłada limity zakupu czynnika na kraje członkowskie. Wszystkie państwa, które kupują stary czynnik, mają zaniżone kontyngenty zakupu. Powoduje to wzrost ceny R134a, a powoli spada cena czynnika nowego. Chodzi o wyrównanie cen, by przestało się opłacać napełnianie układów starym czynnikiem. Oczywiście skutkuje to komplikacjami dla osób, które układy te obsługują. Analizatory czynnika to dość proste urządzenia. Sprawnie poradzi sobie z nimi mechanik, który ma już doświadczenie w obsłudze klimatyzacji. Ponieważ przez kilka lat będziemy mieć nadal do czynienia z dwoma czynnikami, dobrze, również ze względów finansowych, umieć rozpoznawać te czynniki i nie doprowadzać do ich zanieczyszczenia, np. gdy trafi nam się nowy samochód ze starym czynnikiem. Warto więc wyposażyć warsztat w analizator czynnika.
Na rynku jest dostępnych kilka wersji tych urządzeń, tańsze i droższe. Wybieramy urządzenie w zależności od tego, co chcemy uzyskać: czy jedynie rozpoznać czynnik, czy także poznać np. stopień zanieczyszczenia. Warsztat, który zajmuje się układami klimatyzacji na większą skalę, powinien dysponować pełnym systemem do diagnostyki układu klimatyzacji, czyli diagnostyki czynnika, diagnostyki sprężarek, np. sprężarek z zaworem elektrycznym, dobre urządzenie obsługowe i cały komplet narzędzi i rożnych przystawek, czy elementów pomocnych do pukania układu. Profesjonalny warsztat dokonuje napraw przewodów, potrzebne są więc narzędzia do łączenia przewodów. Istotne są również narzędzia do płukania klimatyzacji. Nie wystarczy tylko jedno. Przydatne są zestawy, które pozwalają płukać elementy oddzielnie bądź wybraną pętlę w układzie w sposób skuteczny, np. urządzenia z pompą korzystające z odpowiednich detergentów.

Jak skutecznie wykrywać nieszczelności w układzie klimatyzacji?
Najlepsze są systemy na azot bądź mieszaninę azotu z wodorem. To nowa metoda, ale już dość znana i uznawana za jedną z najlepszych, ponieważ pozwala szybko, w czysty sposób znaleźć nieszczelności w układzie. Metoda ta polega na tym, że tak naprawdę korzystamy z wodoru, który jest najbardziej lotnym gazem. Ma najmniejsze cząsteczki, więc bardzo szybko uciekają one z układu klimatyzacji, nawet przez małe nieszczelności. Korzystamy wówczas z wykrywacza wodoru. Aby mógł się on jednak znaleźć w układzie, wykorzystujemy mieszaninę azotu z wodorem w proporcji: 95% azotu – 5% wodoru. Mieszanina taka jest niepalna i nie jest wybuchowa, a azot jest nośnikiem wodoru. Gazy podawane są pod niewielkim ciśnieniem – około 5–6 barów. Gdybyśmy sprawdzali układ samym azotem, ciśnienie musiałby wynosić ok. 12–15 barów. Czas trwania analizy samym azotem może wynosić nawet kilka godzin – im dłużej, tym lepiej. Ponieważ gaz, który ma duże cząsteczki, przez małe nieszczelności wydobywa się dopiero po pewnym czasie. Kiedy za pomocą azotu wprowadzamy wodór, znacznie skracamy czas diagnozowania. Wodór działa natychmiast. Jeśli korzystamy z mieszaniny wodoru z azotem, nie musimy sprawdzać, czy wystąpił ubytek tej mieszaniny. Interesują nas tylko miejsca wycieku wodoru.

Czym płukać układ?
Do płukania układu najlepsze są detergenty rozpuszczające złogi olejowe. Jeżeli układ został zanieczyszczony, np. z powodu zatarcia się sprężarki, do układu mogły dostać się opiłki ze ścierających się elementów, które ze sobą współpracowały, również fragmenty gumy z uszczelek. Te elementy stałe zaczynają krążyć w układzie, a tylko te większe zatrzymywane są w filtrze. Jeżeli układ długo pracował i nie był wcześniej serwisowany, wewnątrz jest również woda, która zmieszała się z olejem i wytworzyła się gęsta piana. Ta przykleja się do rożnych miejsc, częściowo zatyka układ, pogarszając jego działanie. Takie złogi są bardzo trudne do usunięcia, dlatego trzeba stosować detergenty rozpuszczające. Przy dużym zanieczyszczeniu układu nie da się wypłukać skraplacza, trzeba go wymienić, podobnie jak osuszacz i najczęściej również zawór rozprężny. Niezmieniony zostaje więc praktycznie parownik i kilka przewodów, a cała reszta układu zostaje odbudowana na nowo. Wiąże się to już z dużymi kosztami – nawet kilku tysięcy złotych.