Współczesne samochody to jeżdżące komputery i elektronika opanowuje w nich coraz to nowe obszary. Infiniti przekonuje, że choć kierownica może się jeszcze przydać, to o tym, co robią przednie koła, powinna już decydować puszka z układami scalonymi.
Najmniejszą limuzyną Infiniti jest model klasy średniej (premium) Q50, który jeszcze do jesieni 2013 r. w swej poprzedniej wersji znany był jako Infiniti G. Samochód ten, dostępny na naszym kontynencie z silnikami benzynowymi V6 3,7 dm3, wysokoprężnymi R4 2,2 dm3 (jednostka Mercedesa) i w wersji hybrydowej (benzynowe V6 3,5 dm3 + silnik elektryczny 50 kW), mieści się – gdy chodzi o wymiary (długość ok. 480 cm) – np. pomiędzy BMW serii 3 i BMW serii 5. Jego dość charakterystyczną, ale przyciągającą oko stylizację można określić jako czterodrzwiowego sedana/coupe (dwudrzwiowa odmiana coupe nazwana jest Q60).
Od strony technicznej Q50 ma absolutnie klasyczny układ tylnonapędowy z silnikiem ustawionym podłużnie z przodu, jednak dostępny jest także napęd 4x4 (przód dołączany w zależności od potrzeb do stałego napędu osi tylnej). Skrzynie biegów to 7-biegowe klasyczne automaty lub z silnikiem wysokoprężnym 6-biegowe manualne. Zawieszenie i z przodu, i z tyłu ma zaawansowany układ wielowahaczowy z aluminiowymi komponentami.
Pozornie wydaje się, że samochód ma dość konserwatywną konstrukcję, tymczasem Nissan/Infiniti stara się zainteresować potencjalnych klientów szeregiem supernowoczesnych, ale użytecznych rozwiązań. Jednym z nich jest napęd hybrydowy, dostępny już od ok. trzech lat, także w modelu M35H/Q70. To interesujące, że hybryda w wydaniu Infiniti nie ma być niemrawym pojazdem ekologicznym, a odmianą bardziej dynamiczną nawet od wersji z pojedynczym benzynowym silnikiem 3,7 dm3. I rzeczywiście tak jest, a przy tym "hybrydowość" samochodu została dobrze ukryta. Dodatkowy silnik elektryczny mieści się między jednostką tłokową a standardową skrzynią automatyczną, zaś całość działa prawie jak zwykły samochód "z automatem".
Jerzy Dyszy
Fot. Infiniti
Więcej na ten temat przeczytają Państwo w "Auto Moto Serwisie" nr 7-8-9/2014