W siedzibie firmy Robert Bosch Sp. z o.o. odbyło się spotkanie poświęcone szkolnictwu zawodowemu.
W ogólnopolskiej dyskusji dotyczącej reformy oświaty problematyka kształcenia zawodowego zeszła nieco na dalszy plan, a szkoda, bowiem tzw. profil absolwenta zasadniczej szkoły zawodowej czy technikum nie zawsze odpowiada współczesnym oczekiwaniom pracodawców.
W spotkaniu, pod przewodnictwem Krystyny Boczkowskiej, prezes Zarządu Robert Bosch, wzięli udział:
– Jarosław Sadal dyrektor Zespołu Szkół Samochodowych w Radomiu,
– Przemysław Polowczyk, wicedyrektor Zespołu Szkół Samochodowych w Radomiu,
– Jerzy Gańko z Zespołu Szkół Zawodowych Nr 2 w Mińsku Mazowieckim,
– Piotr Zając z Zespołu Szkół Samochodowych i Licealnych Nr 2 w Warszawie,
– Krzysztof Świerk – dyrektor Zespołu Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Praktycznego w Kaczkach Średnich,
– Halina Marat z Zespołu Szkół Zawodowych Nr 1 w Skierniewicach,
– Zbigniew Stankiewicz dyrektor Zespołu Szkół Ekonomiczno-Hotelarskich w Kołobrzegu,
– Maria Montowska z Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej,
– Anna Bąkiewicz z Departamentu Kształcenia Zawodowego MEN,
– Paweł Wideł, prezes Związku Pracodawców Motoryzacji i Artykułów Przemysłowych.
Jako osoba przysłuchująca się dyskusji zanotowałem kilka problemów w systemie kształcenia zawodowego:
• Przede wszystkim warto zwrócić uwagę, że szkoły zawodowe są jednym z elementów systemu oświaty, który powinien być drożny, a więc powinien umożliwiać absolwentowi szkoły zawodowej ukończenie dowolnych studiów wyższych. Mam na myśli uzyskanie tytułu magistra lub inżyniera, a nie tylko licencjata. Nie ma powodu, by absolwent zasadniczej szkoły zawodowej nie mógł zostać np. magistrem historii, jeśli dojdzie do wniosku, że nie chce wykonywać wyuczonego w szkole średniej zawodu technicznego.
• Można wyróżnić dwa profile absolwenta średniej szkoły zawodowej – specjalisty przygotowanego do pracy w przemyśle motoryzacyjnym i w usługach (tzw. zawody rzemieślnicze). Obecnie średnie szkoły zawodowe w zasadzie kształcą pod kątem pracy w usługach, np. w zawodzie mechanika samochodowego. Przygotowanie absolwenta do pracy w przemyśle ma zapewnić tzw. kształcenie dualne. Polega ono na tym, że zajęcia teoretyczne odbywają się w szkole, a umiejętności praktyczne uczeń nabywa w zakładzie pracy. Odbywanie praktyk zawodowych przez ucznia, np. w warsztacie samochodowym, nie jest kształceniem dualnym. Kształcenie dualne to nawiązanie do znanych od lat szkół zawodowych istniejących przy fabrykach. W Polsce, ze względu na wysokie koszty dla pracodawców, kształcenie dualne dopiero się rozwija.
• Należy zdefiniować zawody priorytetowe potrzebne gospodarce narodowej, opracować podstawy programowe i rozpocząć nauczanie. Wydaje się, że w opracowaniu systemu powinno być zaangażowanych kilka resortów, oprócz MEN także Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej czy Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
• Trzeba opracować system pozyskiwania do szkół nauczycieli zawodu i zwiększyć ich wynagrodzenie. Nauczyciel WF z tytułem magistra otrzymuje wyższe wynagrodzenie niż nauczyciel inżynier – kierownik szkolnej pracowni. Obecnie szkoły mają duże problemy w pozyskaniu nauczycieli zawodu o wysokich kwalifikacjach.
• Konieczne jest opracowanie systemu doradztwa zawodowego z uwzględnieniem profesjonalnego badania predyspozycji kandydata do danego zawodu oraz jego stanu zdrowia, np. zdarza się, że do średnich szkół zawodowych o profilu samochodowym trafiają osoby nierozróżniające kolorów.
Podczas spotkania poruszono wiele innych aspektów, jak współpraca organów prowadzących i kuratorium ze szkołą czy egzaminów zawodowych przeprowadzanych wyłącznie na samochodach osobowych, a nie ciężarowych.
Oficjalne postulaty wypracowane podczas spotkania zostaną przekazane do MEN.
W przemyśle samochodowym zmiany następują bardzo szybko, a nowy model pojazdu jest kierowany do produkcji co 3–4 lata. Tyle mniej więcej trwa kształcenie ucznia w szkolnictwie zawodowym. Oznacza to, że w momencie zakończenia nauki, absolwent z zawodem rzemieślniczym może posiadać nieaktualną wiedzę. Z wypowiedzi wysokich przedstawicieli rządu wynika, że w naszym kraju będzie wzrastała produkcja gotowych pojazdów i części zamiennych. Wzrośnie więc zapotrzebowanie na specjalistów pracujących w nowo powstałych fabrykach. Szkolnictwo zawodowe musi zostać do tego odpowiednio przygotowane.
Podstawową, a często pomijaną kwestią jest deprecjonowanie szkolnictwa zawodowego wśród absolwentów gimnazjów i ich rodziców. Okazuje się, że gospodarka narodowa nie potrzebuje specjalistów od marketingu, prawników, a nawet architektów. Potrzebuje kierowców ciężarówek i mechatroników samochodowych. Trzeba więc stworzyć przyjazną atmosferę dla szkolnictwa zawodowego, by młodzi ludzie, wybierając drogę życiową decydowali się właśnie na szkołę zawodową. Bez uczniów szkoła nie istnieje.
Ryszard Polit