Prasę motoryzacyjną obiegła elektryzująca informacja: Infiniti kieruje do produkcji rewolucyjną wersję silnika tłokowego o zmiennym w czasie rzeczywistym stopniu sprężania. Rzeczywiście, takich silników dotychczas nie produkowano seryjnie, co nie znaczy, że ich nie było. Infiniti należy więc pochwalić za odwagę w walce o pierwszeństwo.
Czterocylindrowa jednostka Infiniti z zapłonem iskrowym, 2.0 turbo o mocy maksymalnej 265 KM, ma się pojawić w 2017 r. pod maską nowego SUV-a średniej wielkości – XQ50. Ale jakiego rodzaju jest to nowość, skoro produkcyjne silniki benzynowe o tej pojemności miewały już większe moce maksymalne, a rekordem nie jest także moc jednostkowa rzędu 132 KM z litra pojemności silnika doładowanego? Jednak pewnego rodzaju pierwszeństwo naprawdę tu występuje. Kryje się ono w technologii VC-T – tak nazywa się mechanizm pozwalający na uzyskanie w czasie rzeczywistym różnego stopnia sprężania.
Czytelnicy zainteresowani nowymi technologiami silnikowymi pamiętają, że takie rozwiązania już badano, jednak nie weszły one do produkcji. I nie należy tego mylić z silnikami badawczymi lub wojskowymi (wielopaliwowymi) o zmiennym stopniu sprężania, w których ten parametr można „ustawić” przed rozruchem jednostki. Dotychczas stopień sprężania traktowano jako wartość stałą, parametr konstrukcyjny, konkretnego silnika.
Jerzy Dyszy
Pełny artykuł przeczytają Państwo w nr. 7/2016 „Auto Moto Serwisu”